piątek, 5 kwietnia 2013

Prolog

Rozalia
Nie można nawet w spokoju kupić nowej pary butów. Wszędzie błąkają się te dzieciaki, jeden płacze, drugi biega w tą i z powrotem. Nie rozumiem ludzi, którzy decydują się na coś tak niepoprawnego.
Od kilku minut po sklepie chodzi płacząca dziewczynka. Nie mogę już słuchać jej wrzasków i nawoływania rodziców. Co za nieodpowiedzialni ludzi? Chcą dzieci, a nie potrafią ich upilnować...parodia.
Pierwszy raz w życiu na widok dziecka robi mi się go żal. Postanawiam do niej podejść i jakoś jej pomóc. Znając życie będę tego żałować, ale raz się przecież żyje.
-Zgubiłaś się?-pytam kucając obok niej.
-Tak. Byłam z mamą i tatą i sie obróciłam i już ich nie było.-odpowiedziała jeszcze bardziej płacząc.
Nie za bardzo wiedziałam co mam robić.
-A gdzie ostatni raz była mama? Albo wiem, chodźmy do informacji, tam na pewno nam pomogą.
-Dobrze. Jestem Sara, a ty?-pyta śmiało, co trochę mnie dziwi.
-Rozalia.-odpowiadam i pośpieszam ją aby szła za mną trochę szybciej.
-Rozalka. Ładne imię. Jak księżniczka...mi mamusia z tatusiem nie dali takiego ślicznego imienia, a szkoda. Mogłabym wtedy...-dalej już jej nie słuchałam. Poszłyśmy do informacji, a jakaś kobieta zawiadomiła przez mikrofon o tym, że dziewczynka jest przy punkcie informacyjnym.
-Dobrze, to w takim razie dziękuję i do wiedzenia.-powiedziałam do niej i obróciłam się z zamiarem wyjścia.
-Poczekaj ze mną. Proszę.-powiedziała Sara i zrobiła jakąś dziwną jak na dziecko minę.
-No dobra.-usiadłam na krzesełku i czekałam razem z nią, po chwili do pomieszczenia wbiegł  jakiś mężczyzna, zapewne jej ojciec. Podziękował kobiecie z informacji i już chciał wyjść, gdy córka powiedziała mu, że to ja ją przyprowadziła.
-Dziękuję pani bardzo. Na prawdę nie wiem jak to się stało, odwróciliśmy się z żona na moment, a ona zniknęła.-mówił to tak, jakby wcześniej wyuczył się tego na pamięć. Frajer-pomyślałam.-Łukasz Piszczek.-powiedział i wyciągnął dłoń w moim kierunku. Ja tylko posłałam mu wymuszony uśmiech i powiedziałam:
-Proszę na przyszłość bardziej pilnować dziecka. Do widzenia.

4 komentarze:

  1. Musze powiedzieć, że naprawdę, tyle opowiadań, ja sie dziwie, ze ty masz pomysły na rozdziały, ja ledwo z jednym sobie daję radę. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pomysłów mam wiele, ale czasu na napisanie wszystkiego zdecydowanie za mało

      Usuń
  2. Aaaaaaaaaaaaaa wspanniałe !<3 Ciekawe co będzie dalej ...
    PODZIWIAM CIĘ *-*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawie się zapowiada! ;)
    Czekam na pierwszy rozdział ;3
    Zapraszam do mnie http://sylwunia09.blogspot.com mile widziany komentarz <3
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń